Planowany od dawna mecz, wyjazd czy wchodząca powoli w nawyk aktywność fizyczna. Pełni entuzjazmu czekamy, a tu … kontuzja, ból, czy nawet dokuczliwe przeziębienie. Wszystko to może nie tylko zniweczyć nasze wcześniejsze przygotowania, ale przede wszystkim zabrać sporą część oczekiwanej radości. To scenariusz znany nie tylko dorosłym, ale również dzieciom. Czy można temu zaradzić? Do końca na pewno nie, ale w dużym stopniu można zmniejszyć ryzyko wystąpienia takich niemiłych perturbacji.
Najczęściej kontuzja nie jest wynikiem jednorazowego zdarzenia, przynajmniej u sportowców amatorów, ale ciągiem nakładających się zdarzeń, osłabiających jakąś część ciała. Suma mikrourazów, która z czasem osłabia na tyle, że coś pęknie lub się naderwie. Mięsień, ścięgno, przyczep, itd. Efektem w najlepszym przypadku jest czasowe wyłącznie z aktywności, w najgorszym nawet konieczność rehabilitacji czy nawet operacji.
W wielu przypadkach niestety sami jesteśmy sobie winni. O tym by dać się samochodowi rozgrzać, by nie wlewać gorącej wody do zimnej szklanki, wiemy wszyscy. Ale już o tym, by dać się naszemu ciału powoli rozgrzać, a po skończonym wysiłku ostygnąć, już zapominamy. Niska jest też świadomość, i to również wśród ludzi aktywnych, że wzrost masy mięśniowej, nie następuje w czasie samych ćwiczeń, ale w fazie relaksu następującego po ćwiczeniach. Tym samym niezbędne jest, by zapewnić sobie odpowiednią ilość i jakość odpoczynku, w szczególności snu, ale też budulca, czyli zbilansowanej diety.
Wróćmy jednak do rozgrzewki i rozciągania. Pracujemy głównie z dziećmi i to tymi najmłodszymi. Dość często spotykamy się zatem z pytaniem po co rozgrzewka. Po co na końcu rozciąganie i wyciszenie? Powodów jest kilka. Po pierwsze dbajmy o nasze organizmy, a zatem o organizmy naszych dzieci również, od samego początku. Oczywiście wydaje się, że każdy maluch może z biegu włączyć się w dowolną zabawę ruchową. Jest tak w przypadku, gdy bezpośrednio wcześniej był na tyle aktywny, że organizm już jest na „wyższych obrotach”. W każdym innym przypadku zapewnijmy chociaż kilka minut spokojniejszych ćwiczeń. Rozgrzane stawy pracują lepiej, rozgrzane mięśnie są bardziej elastyczne, a odpowiednie ich ukrwienie następuje dopiero po kilku minutach od rozpoczęcia wzmożonego wysiłku.
Po drugie, o co apelujemy w wielu aspektach naszej pracy, budujemy zdrowe nawyki nie tylko na teraz, ale przede wszystkim na przyszłość. Dziecko, które już w przedszkolu przyzwyczai się, że rozgrzewka jest absolutnie niezbędnym elementem każdego wysiłku, w wieku starszym samoistnie dopełni nawet krótkiego „rytuału” przed meczem z kolegami.
Podobnie ma się sprawa z rozbieganiem czy rozciąganiem. Małe dzieci wydają się być zbudowane z gumy i ich rozciąganie po zajęciach wzbudza uśmiech politowania na wielu twarzach. Ale zaszczepiony w ten sposób nawyk, uchroni je w przyszłości od lekceważenia tak ważnej dla naszego organizmu elastyczności mięśni czy zmniejszenia zakresu pracy stawów. Dbajmy o to, a efektem będzie zdrowsze ciało i naturalna skłonność do jego stałej „konserwacji”, a przez to zdecydowanie mniejsza skłonność do łapania drobnych urazów czy poważniejszych kontuzji.
Wpis powiązany:
Film z serii Zdrowo i Sportowo: Rozgrzewka