Jeśli mielibyśmy podsumować teksty publikowane na naszym blogu, a dotyczące aktywności fizycznej, to zdecydowanie wybralibyśmy stwierdzenie „bądź zdrowym wzorem dla swojego dziecka”. Jakkolwiek jest to zdanie nie budzące kontrowersji, o tyle tak trudno jest nam w zabieganym i zapracowanym życiu wdrożyć je i wykorzystać w praktyce.
W czasie roku szkolnego, kiedy dzieci tak dużo czasu spędzają w przedszkolu i szkole, odpowiedzialność za modelowe „prezentowanie” zdrowego i aktywnego stylu życia przechodzi częściowo również na nauczycieli i wychowawców. Niejednokrotnie przecież dziecko spędza z nimi więcej godzin w ciągu dnia niż z rodzicami w domu. Na ile wywiązują się z tych zadań jest tematem na inny wpis lub nawet ich całą serię. Warto jednak pamiętać o tej odpowiedzialności, szczególne w stosunku do dzieci najmłodszych.
Podczas wakacji letnich czy zimowych, zadanie tak często postulowanej przez nas edukacji, wraca w pełni na barki rodziców czy też szerzej, rodziny. Wykorzystajmy zatem ten czas na aktywizację ruchową nie tylko naszych dzieci, ale całej rodziny. Pokażmy im, że potrafimy to zaplanować i z prawdziwą przyjemnością wykonać. Pamiętajmy jednak, że dzieci są mistrzami w odczytywaniu nieszczerych lub nieprawdziwych intencji, a więc wybierajmy takie aktywności, które faktycznie przyjemność nam sprawią.
Do odpowiedniego doboru, dodajmy również elementy związane z prawidłowym stawianiem celów. To znaczy starajmy się nasze działania zaplanować, raz, że w zakresie stałej lub wyznaczonej pory dnia, a dwa pod względem zadań, które chcemy wykonywać. W przypadku ćwiczeń stricte sportowych można też dodać aspekt śledzenie postępów czy też wyników. Ale ostrożnie. Nie o wynik tu bowiem chodzi, ale o stałe polepszanie osiągnięć, przy równoczesnym czerpaniu satysfakcji z wysiłku fizycznego, a przede wszystkim okazji do wspólnego spędzania czasu i budowaniu nowego wymiary relacji rodzinnych.
1. Porządki i prace w domu lub ogrodzie
To wbrew pozorom wyczerpujące fizycznie zadania. Szczególnie dla małego dziecka, które dodatkowo zmagać się musi z własnymi ograniczeniami w zakresie koncentracji czy też koordynacji. Oczywiście najlepiej gdy mamy dostęp do np. ogródka. Pielenie, kopanie, podlewanie, sadzenie, to cały zestaw aktywności, które można wykonać razem lub zamienić w ciekawe zadania czy nawet współzawodnictwo.
2. Ćwiczenia niewymagające skomplikowanego lub licznego sprzętu
Ten punkt wynika wprost z doświadczeń naszej rodziny. Najlepiej wychodzi coś co nie jest skomplikowane, a wręcz spontaniczne i proste. Wykorzystajcie to co jest dostępne. Bo gra w boule na plaży czy w parku jest fascynującą zabawą, ale niech nie ogranicza Was brak gotowego zestawu kul. Mogą je świetni zastąpić kamienie czy muszle. Oczywiście wszystko to z poszanowaniem przyrody oraz bezpieczeństwa własnego i innych osób przebywających w pobliżu.
3. Zdobywanie nowych umiejętności
Zimowe czy letnie wyjazdy to wymarzony czas na próbowanie i zdobywanie nowych doświadczeń, a co za tym idzie umiejętności. Dzieci ze swej natury chcą próbować i poznawać. I w miarę możliwości, również, a może przede wszystkim, finansowych, pozwólmy, a wręcz zachęcajmy je do tego. Z tegorocznego urlopu przywieźliśmy doświadczenia aerobiku na plaży oraz lekcji jogi w parku. Próbujcie, dla siebie i dla dzieci.
4. Razem ze znajomymi czy sąsiadami
To nie jest najłatwiejsze w czasach gdy poparcie dla czyichś działań wyraża się poprzez odpowiednią aktywność na wybranym kanale mediów społecznościowych. Ale tak, da się namówić innych na wspólną wycieczkę, mecz, czy spacer z psem. Właśnie sami odkrywamy, że odwiedzające nas dzieci z dalszej rodziny wolą pograć w piłkę, iść na nadwiślańską plażę lub wybrać się na rowerową wycieczkę, niż oglądać centrum miasta. Przy okazji kuzynka, która w swoim kraju gra w piłkę nożną, pokazuje nam, że nie ma zupełnie respektu dla tej męskiej gry, a dokładnie gry w męski wykonaniu. Przyszło przełknąć gorycz porażki. Cała nadzieja, że dziewczyny zobaczyły, że tata potrafi dzielnie i z godnością dostać baty.
5. Zaczynamy od rzeczy prostych ale systematycznych
To ważna rada, gdyż łatwo jest zacząć, ale też łatwo się zrazić. Wielogodzinna piesza wyprawa, bez jakichkolwiek wcześniejszych przygotowań czy doświadczeń, może przynieść więcej szkód niż pożytku. Pamiętajcie, że mamy być wzorem zdrowym, a więc zadowolonym. Nie chodzi o bicie rekordu, a potem leczenie i rekonwalescencję. Zaczynamy tam gdzie skończyliśmy, czyli poprawnie rozpoznajemy aktualne możliwości. Swoje i dziecka. Jeśli dotychczas aktywności było w naszym życiu rodzinnym mało, to zaczynamy stopniowo i powoli ją wprowadzać. Niech to będzie dłuższy spacer, ale nawet nie codzienny. Może być co drugi czy trzeci dzień. Przyjdzie jeszcze czas na dłuższe wędrówki.
Na koniec prośba. Próbujcie. Raz się uda, innym razem nie. Ale potem uda się dwa razy z rzędu, a porażek będzie coraz mniej. Zróbmy to dla siebie i dla zdrowia swoich dzieci.